Rósł sobie w Parku im S. Żeromskiego Kłęk amerykański – Gymnocladus dioicus. Dawno temu przewrócił się i został wycięty. Pozostał po nim tylko wystający z ziemi pochylony pieniek. A z boków tego pieńka zaczęły wyrastać odrosty. Nikt nie zwracał na nie uwagi i odrosty kilka razy przy okazji koszenia trawy zostały po prostu wycięte. Kłęk walczył uparcie o przeżycie i w tym roku znów puścił dwa odrosty. Być może po mojej interwencji pieniek został otoczony palikami. Może dzięki temu utrzyma się przy życiu i zastąpi poprzedni.
W przeciwległej części parku, niedaleko skrzyżowania ulic Starzyńskiego i Wawelskiej rośnie drugi kłęk. Też pochylony ale zabezpieczony podporami przed przewróceniem się. Pod nim, pod koroną wyrasta wiele młodych odrostów, najprawdopodobniej z nasion. Dwa z nich już po koszeniu odrosły znowu i otoczono je również palikami.
Kilka większych chronią gęste gałęzie rosnącej obok lipy. Do tych odrostów czasem najprawdopodobniej dobiera się jakiś pies obgryzając wszystko w koło.
Właściciel psa najprawdopodobniej siedzi sobie w tym czasie spokojnie na ławeczce obok i nie reaguje na dokonywane zniszczenia. Warto mu zwrócić uwagę.
2018-07-11 Liczyłem na jakąś barierkę i zabezpieczenie przy zdrowych , wysokich samosiejkach kłęka a zamiast tego doczekałem że wszystkie wysokie odrosty wycięto. Pozostawiono otoczone barierkami dwa najmniejsze, już raz w tym roku przycięte podczas pierwszego koszenia. I problem zniknął. Brak słów.
Dodaj komentarz